czwartek, 12 czerwca 2014

jak to było...

Jakieś 16 lat temu zachciało mi się dostać do liceum plastycznego. Ale ze mnie takie niepokorny duch. Nie potrafię tworzyć pod linijkę, dyktando i tak jak należy. Nie mieszczę się w ramach i nie chcę się mieścić. Ołówek i węgiel porzuciłam na długi czas. Zapomniałam o rysunku. Jakieś dwa lata temu natknęłam się w sieci na zdjęcie przepięknie udekorowanych lukrem królewskim pierników. Zachciałam sama spróbować - początki były okropne ;) W zeszłym roku wkręciłam się jeszcze bardziej - śnieżnobiałe gwiazdki, misterne śnieżynki, pachnące piernikowe ciasteczka na choince. Tym żyłam cały listopad i połowę grudnia :) Zaczęłam szukać informacji na temat dekorowania lukrem królewskim. Tysiące cukrowych cudów śniło mi się po nocach. W którymś momencie natknęłam się na pomalowane lukrowe ciastka.
To chyba jedno z pierwszych które wygooglałam:

Moje początki z pędzlem były dużo skromniejsze, ale też mnie cieszą bardzo :)


Dziś moje myśli zaprzątają tylko ciastka :) Jeszcze daleko mi do mistrzostwa ale uczę się, tworzę i doskonalę warsztat cały czas :)