Niedawno znowu miałam okazję zmalować konia. I wiecie co?, to była czysta przyjemność ;)
Na początku zgrzytałam zębami, miałam ochotę się poddać. Bałam się, że umaszczenie mnie przerośnie, że koń będzie karykaturą samego siebie... Na szczęście załapałam o co w nim chodzi i potem już poleciaaaaałam :) Teraz oczywiście poprawiłabym to i owo, ale i tak jestem z niego baaaaardzo zadowolona :)