poniedziałek, 5 października 2015

Konie, konie.

Niedawno znowu miałam okazję zmalować konia. I wiecie co?, to była czysta przyjemność ;)
Na początku zgrzytałam zębami, miałam ochotę się poddać. Bałam się, że umaszczenie mnie przerośnie, że koń będzie karykaturą samego siebie... Na szczęście załapałam o co w nim chodzi i potem już poleciaaaaałam :) Teraz oczywiście poprawiłabym to i owo, ale i tak jestem z niego baaaaardzo zadowolona :)


poniedziałek, 21 września 2015

Malowane

Im więcej robię pierniczków, tym bardziej zakochuję się w malowaniu na nich. Równocześnie przeogromnie się tego boję, bo nie da się wziąć korektora czy gumki i zmazać tego co spartaczone :)

Ostatnio zakochałam się w The Painted Box - to niesamowite co ona potrafi zrobić na ciastkach! Patrzę jak zaczarowana na ruchy pędzla, na to jaki zostawia za sobą ślad - to coś pięknego! Coś co mnie hipnotyzuje i uspokaja ;) Przedziwnie zachowuje się barwnik i każde kolejne pociągnięcie pędzlem daje inny efekt! The Painted Box robi sama farby - TUTAJ możecie zobaczyć w jaki sposób one powstają i jak własnie się zachowują podczas malowania :)

Próbowałam, naprawdę próbowałam malować taką techniką i jeszcze dużo pracy przede mną, żeby osiągnąć taki efekt ;)
W czasie prób powstały takie pierniczki: 




niedziela, 13 września 2015

Miś

Zostałam poproszona o wykonanie małego, prostego zestawu dla chłopczyka z okazji przyjęcia Chrztu Świętego. Takie wiecie - "Anetko, zostawiam ci wolną rękę", czyli mój ulubiony rodzaj pracy ;)
Jedno, dwa ciacha, prosta kolorystyka, tematyka typowo dziecięca. Postawiłam na misia i plakietkę :)
Podstawę misia zrobiłam z beżowego lukru, łapki i uszka - z niebieskiego. Kiedy wszystko dobrze wyschło, lukier w tym samym beżowym kolorze nakładałam na misia i pędzlem roznosiłam na większą powierzchnię - dzięki temu uzyskałam fakturę pluszu :) Po kilku godzinach mogłam go pocieniować, przykleić kokardę i pomalować oczka :)

Jest tak cudny, że nie mogę się na niego napatrzeć :)









Jeśli chcecie zobaczyć więcej moich słodkości, to zapraszam Was na mój fanpage Słodyczą malowane na facebooku :)

sobota, 29 sierpnia 2015

Rubinowe gody

To również było jedno z ekspresowych zamówień - tym bardziej, że lukier totalnie nie chciał ze mną współpracować ;) 
Jak wyszło? Moim zdaniem bosko! Kwiaty robiłam z niebarwionego lukru i miałam wielkiego stracha, gdy trzeba je było "pomalować" :) Ale efekt końcowy... Wow :) Piękne kolory, kwiaty jak żywe, cudo - po prostu cudo :)
I przepraszam, jeśli brzmię nieskromnie ;) Ale gdyby ktoś mi takie ciacho pokazał, to nie uwierzyłabym, że jest całe, od podstaw ręcznie robione!



piątek, 21 sierpnia 2015

Krótka piłka

Uwielbiam takie sytuacje :) W środę telefon: Aneta, sprawa jest. Dwa pierniczki, konie, w pudełeczku. Na piątek. Mogą być, ale malowane. Kto lukruje, ten wie, że lukrowanie musi, po prostu musi, być rozciągnięte w czasie. Ciasto piernikowe jest, za foremkę posłużyła miseczka o średnicy ~12cm, szybko ukręciłam lukier (teraz używam innego cukru pudru, jest taki miałki, że nawet nie muszę go przesiewać a mimo to tylka PME0 się nie zapycha :) - cudnie się z nim pracuje). Pierniczki upieczone, podsuszone, polukrowane czekały sobie 24 godziny na malowanie. Czwartek na najwyższych obrotach i do pędzli mogłam usiąść dopiero późnym wieczorem. No i konie.... Kiedyś, bardzo dawno temu, przeczytałam, że w malarstwie najtrudniejszymi tematami są woda i konie. Nie wiem na ile to prawda, mogę jedynie stwierdzić, że moje malowały się ciężko ;)
No i wyszły takie:





Podołałam?

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Systematyczność...

... jak widać, nie jest moją dobrą stroną ;)

Już połowa wakacji za nami, nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci :) Kiedy mnie tutaj nie było spod moich rąk wyszło wiele pierniczków. Ostatnio bardzo spodobało mi się malowanie na nich :) Kto śledzi mój fanpage Słodyczą malowane, ten jest właściwie na bieżąco ;) Mam mnóstwo pomysłów, ale wiadomo - życie swoje.

Niespodzianką dla mnie było to, że jednak POTRAFIĘ malować portrety :)


Piosenkarka, w której głosie się zakochałam.
Nie zdradzę pseudonimu, bo mam zamiar ją jeszcze sportretować ;)
Niestety ten piernik nie przeżył spotkania z moją córką ^^
Na szczęście był robiony na użytek własny :)

Miałam przyjemność portretować również Temidę ;) Dla chłopaka, który właśnie skończył studia prawnicze. Jego mamie bardzo zależało na malowanych ciastkach. No cóż, po prostu nie mogłam odmówić :)





środa, 4 marca 2015

Fiu fiuuuuu

Fiu, fiuuuu!

Ale mnie tu nie było!
Wpadam z miotłą i już odkurzam :)
A działo się, działo!
Oczywiście cały listopad i grudzień upłynął mi pod znakiem PIERNIKA :)
Czerwone Mikołaje, okrągłe bałwanki, śnieżynki, gwiazdki - zrobiło się tego multum! Nic tylko zagniatałam ciasto na te pierniczki, kręciłam lukier. Ba! - piękny, czerwony Kiciuś mi w tym pomagał :)! A z takim lukrem zupełnie inaczej się pracuje, ma inną konsystencję, jest bardziej kremowy - poezja :)
Biel odchodzi w zapomnienie i niepostrzeżenie zbliżają się kolejne święta - a ja w LESIE! :) A tu już trzeba by było lukrować jajka, kurczaczki, pisklaczki, baranki, zajączki :) Za to jak wystartuję to już od razu w setki ciach :)

Będę powoli pokazywać co przez te 4 miesiące (wow!) wylukrowałam, ale może zacznę od całkiem niedawnego ciacha.

Tylko jedno słowo: Gorjuss.
Piękne postacie dziewczynek, trochę niepokojące, bardzo hipnotyzujące. Niewinne, lolitki. Chyba każdy się spotkał z obrazkiem w tym stylu. Ja wykonałam taki na dużej plakietce (kwiatek z obciętymi bokami). Widać, że mam problem z umiejscowieniem postaci w przestrzeni, bo obcięłam mojej lilitce nogi :) Ciężko mi było również wykonać zadowalające mnie cieniowanie, teraz wiem, że wykonałabym je na samym końcu.



Tutaj kolaż zdjęć wykonanych podczas malowania (na żywo kolory są bardzo nasycone, poniżej piękny fiolet wyszedł na kilku zdjęciach prawie jak czerń).